Takie mamy czasy, że terminal LNG w Świnoujściu musi być chroniony w szczególny sposób. Wszak to infrastruktura krytyczna (co za nowotwór językowy). Odpowiednie służby zaapelowały, minister polecił i wojewoda zachodniopomorski musiał wydać decyzję. Od miesiąca gazoport jest otoczony 200-metrową strefą ochronną. W praktyce oznacza to zamknięcie ulicy Ku Morzu, jedynej drogi do latarni morskiej i Fortu Gerharda oraz na plażę.

Nie pomogły protesty mieszkańców prawobrzeżnej części Świnoujścia. Na nic zdały się sprzeciwy władz miasta. Strefa ochronna obowiązuje do odwołania.

– Nikt z nami podjęcia tej decyzji nie uzgadniał. Nikt nie zapytał samorządu, jakie skutki miasto będzie musiało ponieść, jakie skutki będą dla mieszkańców — mówi prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz.

Tak jak było do przewidzenia, decyzja wojewody okazała się brzemienna w skutkach. Przedsiębiorcy mówią o padających biznesach. Liczą straty, bo turyści odwołują rezerwacje w obiektach turystycznych na Prawobrzeżu. Rezygnują organizatorzy wypoczynku letniego dzieci, dla których zwiedzanie Fortu Gerharda miało być dużą atrakcją. W najbliższym czasie spodziewano się tam 300 zorganizowanych grup. To prawie 10 tysięcy zawiedzionych osób.

Obecnie do latarni morskiej i do Fortu Gerharda można dostać się wyłącznie drogą wodną, korzystając z dawnego nabrzeża GPK. Podczas majówki kursowały tam statki niemieckiego armatora, przewożąc turystów bezpłatnie. Płacił za to operator gazoportu spółka Gaz-System. Majówka się skończyła, Adler wrócił do przewozów biletowanych. A kosztuje to niemało. Osoba dorosła za rejs i dwugodzinne zwiedzanie fortu i latarni zapłaci 78 zł. Bilet dziecięcy kosztuje 50 zł. Przy czteroosobowej rodzinie to ponad 250 zł.

Prezydent Świnoujścia domaga się, by Gaz-System na czas obowiązywania strefy ochronnej częściowo finansował kursy białej floty. — Oprócz rejsów komercyjnych powinny być zabezpieczone rejsy darmowe dla mieszkańców Świnoujścia na podstawie karty wyspiarza. Dla gości opłata powinna być symboliczna. Nasze stanowisko jest tożsame z administratorami zabytków. Oni też uważają, że opłata dla turystów powinna być, ale symboliczna — mówi Janusz Żmurkiewicz.

Miasto zapowiedziało także własne rozwiązania. Chodzi m.in. o przeniesienie plaży strzeżonej bliżej utwardzonej przez Gaz-System drogi tymczasowej, która prowadzi od przejazdu kolejowego do Podziemnego Miasta. To w sumie przesunięcie o ponad kilometr.

Problemem jest jednak to, że droga tymczasowa prowadzi jedynie do Podziemnego Miasta, a sama plaża (nawet po przesunięciu) będzie znajdowała się kilkaset metrów dalej. — Tego odcinka nie są w stanie pokonać ani osoby starsze, ani matki z dziećmi. Prowadzimy rozmowy z Gaz-Systemem, aby ten odcinek także został utwardzony. Zrealizowanie tego zadania umożliwi uruchomienie autobusu od dworca do plaży na Warszowie — tłumaczy prezydent Świnoujścia.

Utworzenie strefy ochronnej wokół terminalu w Świnoujściu wojewoda tłumaczy kwestiami bezpieczeństwa energetycznego kraju. Okazuje się jednak, że tylko gazoport znalazł się pod szczególną opieką rządzących. Inne „infrastruktury krytyczne”, jak na przykład lądowa część gazociągu Baltic Pipe, nie znalazły się w żadnej zonie bezpieczeństwa.

– Nie rozumiem tego i zastanawiam się nad argumentami, które służyły podjęciu decyzji w sprawie świnoujskiego gazoportu – mówił prezydent Żmurkiewicz na konferencji prasowej.